* Najbogatszy jest prawdopodobnie francuski. Dla przykładu: w USA dzieli się półtuszę wołową standardowo na 13 części, w Polsce na 16, a we Francji na co najmniej 30. Oczywiście poszczególne podziały słabo się pokrywają. Na szczęście w kerfurze można czasem dostać bavette, po prostu nie tłumaczą. Z różowym pieprzem - niebo w gębie.
** Tej od olimpiady. Dużo dużych gór i zimno.
W dzisiejszych czasach ciasto na oyaki robi się z czegokolwiek, a za nadzienie w warunkach domowych często służą resztki. Autorka poniższego przepisu, Maki z Just Bento, zamachnęła się na tradycję, proponując placki z ciasta kartoflanego, nadziane mięsnym soboro (nadziać można oczywiście czymś innym - gotowanymi warzywami, tsukemono, pastą miso zmieszaną z orzechami, żółtym serem czy innymi resztkami). Przepis jest dostosowany do moich dużych dłoni i niezręcznych paluchów - robię większe placki.
Ziemniaczane oyaki z soboro
Daje ok. 8 placków
- 4 duże ziemniaki (po ugotowaniu powinny dać ok. 4 szklanki puree)
- 4-6 Ł mąki ziemniaczanej
- 8 Ł (kopiastych) soboro
- olej do smażenia (w oryginale sezamowy)
- sos sojowy do smarowania
- sól do smaku
- Ugotować ziemniaki, przecisnąć przez praskę lub rozgnieść w inny sposób, zmieszać z mąką ziemniaczaną, dosolić do smaku, odczekać do ostygnięcia.
- Z ziemniaków lepić parami płaskie placki. Jeden ułożyć na dłoni, zrobić wgłębienie, umieścić w nim łyżkę soboro i przykryć drugim. Lekko zgnieść, żeby się zlepiły.
- Rozgrzać olej na patelni. Smażyć do zbrązowienia z jednej strony, obrócić, posmarować brązową stronę sosem sojowym przy pomocy pędzelka, smażyć do zbrązowienia drugiej strony. Wyłożyć na talerz, posmarować nieposmarowaną stronę sosem sojowym.
Im więcej mąki ziemniaczanej użyjemy, tym łatwiejsze w obróbce będzie ciasto - można wtedy darować sobie lepienie podwójnych placków i tylko zebrać ciasto na około nadzienia, zgnieść i uformować placuszek.
Oyaki mrożą się nieźle. Najlepiej najpierw zamrozić je na talerzu, a gdy już są twarde, przełożyć do worka - nie powinny się wtedy za bardzo zlepić.
Zdjęcie ma trochę zjebsutą perspektywę, ale potwierdzam - placki wyszły mi krzywo, mają nierówną średnicę i grubość.
Na tym kończymy (przynajmniej na razie) cykl pt. jedzenie dla osób po resekcji zębów zatrzymanych. Wesołych Świąt!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz