* Przytomnie zapowiedziała się nieco wcześniej, więc zdążyłem zadusić szafę i wrzucić ją do kochanki.
** Technicznie rzecz biorąc, ciabatta to taki wiejski chleb. Z włoskiej wiochy.
Najpierw wątróbka - wiem, niektórzy nie lubią, nikogo nie zmuszam. Przepis pochodzi z książki "Tapas", wspomnianej w poprzednim wpisie (i jest przeskalowany do połowy składników) - jakoś jak już podjąłem tytaniczny wysiłek i ściągnąłem ją z półki, to nie chce mi się odkładać i jakoś same się te tapasy robią. Bardzo przepraszam. Postaram się wrócić do kuchni bardziej azjatyckiej, jak tylko kurier dostarczy mi paczkę z aledrogo, bo w domu nie ma w tej chwili nawet sosu sojowego.
Wątróbka z oregano na ostro
Daje dwie porcje
- 500g wątroby (u mnie indycza, w oryginale wieprzowa)
- 1/4 szklanki oliwy
- 1/4 szklanki octu z czerwonego wina
- pół szklanki świeżych listków oregano
- 5 ząbków czosnku
- sól i pieprz do smaku
- olej do smażenia
- ostra papryka do smaku
- Wątrobę oczyścić, pokroić w paski i usmażyć na oleju. Pod koniec smażenia popieprzyć.
- Czosnek, oregano, oliwę, ocet, paprykę i sól zmiksować i zalać usmażoną wątróbkę. Odstawić na noc pod przykryciem. Następnego dnia udusić przez ok. 15 minut, doprawić i podawać z białym, wiejskim chlebem.
Mieszanki na hiszpański pan rustico nie miałem, więc wciągałem potrawę ze wspomnianą włoską ciabattą. Jakoś Hiszpania nie kojarzy mi się silnie z dobrym pieczywem. Wątróbka była pyszna, z zachęcającymi do użycia kromki glutkami. W bento sprawdza się znacznie gorzej - na zimno twardnieje. Polecam raczej jako gorącą przekąskę.
Chciałem zrobić kurze polędwiczki na podobną nutę - marynata wygląda tak samo, z dokładnością do ostrej papryki (Robak nie lubi, więc nie ma) i tymianku, który z definicji pasuje do drobiu, ale miałem go tylko w postaci suszonej. Oczywiście zamiast świeżego oregano też można wziąć suszone (2 łyżki) i oszczędzić sobie obierania czosnku, biorąc granulowany. Można też zabełtać marynatę widelcem, zamiast miksować. W zasadzie można wziąć kawałki piersi, zamiast polędwiczki. Za efekt nie ręczę.
Polędwiczki kurczaka z ziołami
Daje dwie porcje, albo 3, jeśli ktoś (Robaczek) jest niewielki
- 500g polędwiczek kurczaka
- 1/4 szklanki oliwy
- 1/4 szklanki octu z czerwonego wina
- pół szklanki świeżych listków oregano
- 5 ząbków czosnku
- sól i pieprz do smaku
- 2 Ł świeżych listków tymianku lub 1 ł suszonego
- Składniki marynaty zmiksować. Polędwiczki umyć, oczyścić i umieścić w marynacie na ok. 2 godziny.
- Rozgrzać dużą patelnię i wrzucić na nią polędwiczki, razem z marynatą. Smażyć po ok. 2 min. z każdej strony.
Dwie ważne uwagi. Po pierwsze, czas smażenia podany jest orientacyjnie - polędwiczki mają być miękkie, delikatne i sprężyste, a nie kompletnie wysuszone. Po drugie, zbyt długie przetrzymywanie kurczaka w kwaśniej marynacie będzie miało skutek przeciwny do zamierzonego (tzn. przejęcia aromatów ziół) - najpierw reakcja octu z białkami w mięsie spowoduje, że te się ciaśniej upakują i wycisną wodę z kurczaka (efekt - suchy kurczak), a potem denaturacja białek da nam ziarnistą, paskudną teksturę.
Polędwiczki znacznie lepiej smakują na zimno, więc resztki resztek będziemy jeść jeszcze jutro.
Polędwiczki znacznie lepiej smakują na zimno, więc resztki resztek będziemy jeść jeszcze jutro.
Polędwiczki - idealna propozycja do bento <3 Wyglądają smakowicie.
OdpowiedzUsuńP.S. Widzę, że na blogu są reklamy, więc przy odwiedzinach będę klikać co nieco ;) Za smakowity wpis w końcu należy się nagroda :D
To Ty widzisz jakieś reklamy? Nie widziałem żadnej reklamy w internecie od co najmniej piętnastu lat. Dziękuję Ci bardzo za dobre serce, w ten sposób raz na pół roku będę mógł wypić browara ;-)
UsuńBrowar piechotą nie chodzi :P A mnie takie kliknięcie nic nie kosztuje ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)