poniedziałek, 28 stycznia 2013

Smażona kapusta pekińska - hakusai amazu-zuke

Żeby blog nie zrobił się na jakiś czas monotematyczny, przepisy z książki "Quick & Easy Tsukemono" będę zamieszczał w co trzecim poście. Dziś pierwszy z nich, ze składników ogólnie dostępnych, niezbyt pracochłonny i odpowiedni na zimę (o czym za chwilę).



Smażona kapusta pekińska - hakusai amazu-zuke
Daje dwie porcje po ok. szklance
  • 500g kapusty pekińskiej
  • 1 suszona papryczka chili, otwarta i pozbawiona nasion
  • 1 Ł oleju do smażenia
  • 2 Ł cukru
  • 1 Ł octu ryżowego
  • 2/3 ł soli
1. Wyciąć białą części z liści kapusty i pokroić je w paski 5 cm x 4 mm.



2. Do rozgrzanego woka wlać olej i smażyć papryczkę, aż uwolni aromat. 
3. Na dużym ogniu krótko podsmażyć kapustę w woku. Dodać sól, ocet i cukier, i smażyć ok. minutę. 
4. Kapustę przełożyć na talerz, pozostały sos gotować, aż połowa odparuje i polać nim kapustę. 
5. Wachlowaniem ostudzić potrawę. 

Ten ostatni etap (wachlowanie) jest rzekomo odpowiedzialny za zachowanie chrupkości - ja po prostu wystawiłem talerz na balkon, gdzie akurat było -8. Potwierdzam, było chrupkie. I bardzo smaczne. 

Książka rzecze, że w zamkniętym pojemniku można przechowywać w lodówce 3-4 dni. Myśmy zjedli następnego dnia w bento. 

Oczywiści po przygotowaniu tego tsukemono trzeba coś zrobić z pozostałymi zielonymi częściami liści - w książce jest przepis na sałatkę z tych resztek i liści złocienia koronowego (shungiku - odmiana chryzantemy o jadalnych liściach), ze zrozumiałych względów nie do wykonania w Polsce. Ja zrobiłem szybkie tsukemono z kapusty pekińskiej, bez papryki, za to z dużą ilością naci pietruszki -  efekt (na zdjęciu poniżej) był całkiem przyjemny.





4 komentarze:

  1. ciekawy przepis, zapamiętam sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo dobry przepis - do sałatki często omijam te białe części kapusty, bo mnie wkurzają, dużo zjadam sobie chrupiąc po prostu, ale nie daję rady zbyt wiele wchłonąć, więc ten przepis idealny jest na ominięcie wyrzucania sporej części kapuchy.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Shungiku rośnie u mnie na parapecie, tak samo jak mizuna kyona i inne azjatyckie sałaty, to rozwiązanie na pozyskanie tych składników w Polsce! *^v^* (oczywiście nie da się uprawiać w doniczkach udo albo ume niestety... ^^)
    Też mam tę książkę o tsukemono i bardzo ją sobie chwalę. Zrobiłam z niej przepyszny czosnek w miso oraz czerwoną kapustę marynowaną, i przymierzam się do kolejnych przepisów.
    Podoba mi się Twój blog, dodaję do readera. *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się niestety nigdy nie udało - winą obarczam moje ciemne mieszkanie, w zasadzie cały dzień roślinki są w półmroku. Oczywiście tradycyjnie wysieję coś na wiosnę (jeśli będzie w ogóle w tym roku) i przypuszczam, że mi to równie tradycyjnie zdechnie.

      Usuń