Teraz wersja dłuższa dla entuzjastów - przy okazji autor przyjmie manierę naukową, i będzie o sobie pisał w trzeciej osobie, albo kompletnie bezosobowo, przy okazji wytykając rozliczne błędy metodologiczne, zgniłe kompromisy i zaniedbania, których dopuścił się podczas planowania i przeprowadzania eksperymentu.
Podstawowym problemem, na jaki natrafiono, było jednoznaczne stwierdzenie stopnia dojrzałości owocu. Tradycyjnie* stosowana próba jodowa** została z góry odrzucona, jako inwazyjna i nieadekwatna (owoce smaczliwki zawierają bardzo niewielkie ilości cukrów). Poza tym autor cierpi na lekki daltonizm i oglądając kolorowe plamy mógłby coś nazmyślać. W domowych warunkach dojrzałość awokado bada się, naciskając owoc palcem. Awokado niedojrzałe ma twardość czoła, przejrzałe - policzka, a dojrzałe - nosa (źródło). Próby skonstruowania urządzenia do pomiaru twardości owoców z wagi kuchennej, miski z wodą, linijki i paru recepturek spaliły na panewce, postawiono więc na niedokładny, subiektywny i niemiarodajny pomiar ręczny. Skoro genialni wynalazcy w stylu Łągiewki mogą mierzyć sobie prędkość wiatromierzem, to i autor może sobie mierzyć dojrzałość, naciskając paluchem.
* Przez dzieci w zerówce.
** Zakraplamy przecięty owoc jodyną i obserwujemy kolor. Jodyna wybarwia się w obecności skrobi, ale nie w obecności cukrów prostych, w które skrobia przekształca się w procesie dojrzewania. Po intensywności koloru można zgadnąć, jak bardzo dojrzały jest owoc.
Grant przyznany (sobie) na badania pozwolił na zakup czterech owoców smaczliwki oraz kiści (7 szt.) owoców bananowca (ponieważ bananów ubywało w tempie ok. jednego owocu na dzień*, po pięciu dniach kiść została uzupełniona o kolejne 6 sztuk). Oprócz wpływu obecności bananów na dojrzewanie (fot. 1) zbadano wpływ podwyższonej temperatury, kładąc owoce odpowiednio na kaloryferze w łazience (fot. 2) oraz na pokrywie akwarium (fot. 3). Grupę kontrolną stanowił pojedynczy owoc, umieszczony na stole kuchennym, obok chlebaka (fot. 4). Ze względu na podstępny, niespodziewany atak wiosny i związane z nim automatyczne wyłączenie centralnego ogrzewania, owoc testowy z łazienki stał się niechcący owocem kontrolnym. Wilgotność we wszystkich pomieszczeniach wynosiła ok. 40% (autor liczył, że będzie wyższa chociaż w kuchni albo łazience, ale się przeliczył), temperatura ok. 21 st C (oprócz pokrywy akwarium - patrz niżej).
* Małżonka autora je zjadała. Dodatkowo przy pierwszych dwóch nie odkładała owocu testowego na kiść, co autor zmuszony był poprawiać, jak tylko zauważył.
Fot. 1 Owoc testowy na kiści bananów. |
Fot. 4 Owoc kontrolny obok chlebaka w kuchni. Chlebak marki Tupperware, niewart swej ceny. Jaśniejsza barwa owocu spowodowana jest oświetleniem nad blatem w kuchni. |
* Specjalnie dla Pani Ministry: następną razą.
Owoc testowy w łazience zaczął wykazywać pierwsze oznaki mięknięcia już następnego dnia po zakupie, ale następnego dnia nastąpiła wzmiankowana wcześniej zupełnie niespodziewana zmiana pór roku, co zakłóciło przebieg eksperymentu. Owoc testowy na pokrywie akwarium (temperatura w nocy ok. 26 st. C, w dzień ok. 40 - stateczniki świetlówek nieźle się grzeją) zrobił się miękki po stronie dotykającej pokrywy po 24h, a całkowicie po trzech dniach. Owoc testowy ułożony na bananach dojrzewał w tempie owoców kontrolnych, tzn. zaczął mięknąć po trzech dniach, a po tygodniu był zdatny do dalszej obróbki (czyli przerobienia na guacamole). Brak spodziewanego efektu - przyspieszonego dojrzewania w obecności wydzielających etylen bananów mógł być spowodowany następującymi czynnikami:
- fluktuacjami liczby bananów podczas trwania eksperymentu;
- nieprawidłowym ułożeniem owocu testowego względem kiści (autor nie zadał sobie trudu sprawdzenia, czy etylen jest lżejszy, czy też cięższy od powietrza);
- niewystarczającym stężeniem gazu w sąsiedztwie owocu testowego.
Dalsze badania (gdyby się jeszcze kiedyś autorowi chciało) mogłyby zostać przeprowadzone w następującej konfiguracji:
- owoc testowy umieszczony w misie i nakryty kiścią bananów;
- owoc testowy umieszczony w szczelnym worku ze skórką bądź skórkami bananów;
- owoc kontrolny umieszczony gdzie bądź.
Istnieje oczywiście niebezpieczeństwo, że drugi owoców testowych zgnije i/lub spleśnieje i cały eksperyment pójdzie w tzw. krępe kubły.
Bardzo fajny tekst. Temat bardzo mnie zainteresował, ale były również efekty uboczne, bo pośmiałam się, podobała mi się zwłaszcza flutuacja liczby bananów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twój styl,
OdpowiedzUsuńa wczoraj właśnie nie chciałam brać tych kamiennych awokado w sklepie, no bo co ja z nimi zrobię?
Teraz będę już mądrzejsza dzięki Tobie.
Pozdrawiam
Monika
Ostatnio tak się naśmiałam czytając wariatkę Chmielewską, gratuluję zdolności i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za ciepłe słowa, będę się starać.
OdpowiedzUsuńA miałem prowadzić bloga kulinarnego ...
skala twardości awokado, dla mnie działa!
OdpowiedzUsuń