poniedziałek, 13 lutego 2012

Sushi Naka Naka Wrocław - recenzja

Byliśmy z Robaczkiem w zeszłą sobotę w ramach jakiegoś kuponu. Strona lokalu: www.nakanaka.pl.

Co mi się podobało:

  • wnętrze - czysto, minimalistycznie; trochę ciasnawo pod oknami, ale goście nie siedzą sobie na karku;
  • ładna zastawa, szczególnie urokliwe naczynia do herbaty;
  • czyste, nieprzeładowane karty, osobna karta herbat;
  • czekadełko w postaci sałatki z wakame (ostatnio standard w suszarniach, ale odnotowuję z przyjemnością);
  • miła, uśmiechnięta obsługa; 
  • czysta toaleta; 
  • ryż w idealnej temperaturze, duży wybór dodatków, świeżo i smacznie;
  • niskosodowy sos sojowy (obok tradycyjnego);
  • cukierki na pożegnanie;

Co mi się nie podobało:

  • nadużywanie sezamu - prawie wszystko było nim posypane;
  • niektóre rolki się rozłaziły;
  • w niektórych rolkach było za dużo wasabi;
  • herbata sencha zalana zdecydowanie za gorącą wodą i nie ma co zrobić z torebką, jak już się zaparzy; 
  • Robaczek uważa, że to granda, jeśli w suszarni nie ma dorayaki (w Polsce jeszcze nie byliśmy w takiej, w której by były); desery są jak najbardziej polskie (szarlotka i coś tam jeszcze).

Podsumowując - było miło i pewnie wrócimy. 

Ceny moim zdaniem standardowe. 


Z cyklu "ciekawostki": obok (jakieś 10 metrów) jest druga knajpa z azjatyckim jedzeniem (m.in. też sushi), okupowana przez Koreańczyków*. Zgaduję, że to wredni kapitaliści, którzy w pobliskich zakładach LG przejmują wytworzoną przez polską klasę robotniczą wartość dodaną. Skoro tam siedzą, to pewnie karmią w sposób zbliżony do autentycznego, więc pewnie się tam wybierzemy któregoś dnia.

* Posiadam cenną towarzysko umiejętność rozróżniania Koreańczyków, Chińczyków i Japończyków. Nie odróżniam Koreańczyków północnych od południowych, ale to nic nie szkodzi, bo KOREA JEST JEDNA! Znajomość tego faktu również jest cenna towarzysko. 

5 komentarzy:

  1. Właściciele to kretyni

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można przygotować sushi z mrożonych ptoduktów? Odrazu da się wyczuć że nic nie jest świeże tylko mrożone. Nie smakowało mi bo jadłam prawdziwe a to w tej knajpie nie ma nic wspólnego z tym co jadłam. Przede wszystkim świeże produkty a nie mrożone. Zastawą nie nadrobi się smaku. Nie zdziwiła bym się jakby to co oni tworzą powstawało z półproduktów bo tak to smakuje. Zajmijcie się czymś na czym lepiej się znacie ludzie a nie psujcie tradycji. Może lepiej otworzyć bar mleczny? Mam nadzieję że wystarczy takie rozeinięcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wystarczy aż nadto. Pozwolę sobie nie zgodzić się, pozostać przy własnym zdaniu i nie wdawać się w dalszą polemikę. Nie omieszkam odwiedzić tej restauracji ponownie w przyszłym miesiącu, i ponownie podzielić się opinią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń