czwartek, 25 maja 2017

Konnyaku (konjac) z katsuobushi - Konnyaku no Tosani

Dziś znowu z szuflady - tagi w zdjęciach wskazują, że pochodzą sprzed pięciu lat*. Od tego czasu konnnyaku (czy może konjac - chyba ta nazwa przyjęła się w Polsce**) spowszedniało, nawet zaczęło nazywać się po polsku - Dziwidło Riviera. Regularnie widuję zrobiony z konnyaku makaron shirataki*** na półkach ze "zdrową" żywnością w tesko i tym podobnych przybytkach. Lata temu odgrażałem się, że zamieszczę wyniki trzech eksperymentów - wtedy był pierwszy, dziś będzie drugi****, trzeci kiedyś tam*****.

* Jakość dwie komórki temu, ta niebieska deska mi się połamała od tego czasu, pudełko na bento służy za sorter do śrubek (marna pokrywka).
** Zgaduję z tego, że Robaczek używa takiej nazwy na coś, co w założeniu ma być gąbką do demakijażu. Woła na to "kondżak". 
*** Podobno znaczy to "biały wodospad". Wzruszające.
**** Żeby nie było niedomówień - przez te lata zrobiłem tę potrawę kilka razy - wygląda ładnie i można kogoś zaskoczyć formą, albo zamęczyć opowieścią o hydrokoloidach i polisacharydach.
***** Nie pomnę, co to miało być. Prawdopodobnie coś z shirataki, więc opędzę to przy pomocy chanko nabe, paszy dla zawodników sumo.

Gotowa potrawa wygląda trochę jak zły brat bliźniak faworków. 




Przepis pochodzi z Just Hungry. Słowo wyjaśnienia w kwestii oryginalnej nazwy - uważne oko czytelnika zauważy słowko "Tosani", które nie jest nazwą składnika, ani techniki kulinarnej*, tylko historycznej prowincji Tosa (od restauracji Meiji jest to prefektura Kochi) na wyspie Shikoku. Prowincja ta słynie podobno z połowów tuńczyka bonito**, z którego wyrabia sie katsuobushi (płatki skrawane z tegoż tuńczyka po ususzeniu).

* Jak to często bywa - "skumbrie w tomacie", "kiszki grzane".
** Rzekomo najsłynniejsze danie regionalne to katsuo no tataki, czyli "tuńczyk przygotowany techniką tataki"***, czyli krótko podsmażony na ogniu lub w patelni.
*** Technika ta zwana jest też tosa-mi. Odgadnięcie dlaczego, pozostawiam jako ćwiczenie dla czytelników.

Konnyaku z katsuobushi - Konnyaku no Tosani
Daje dwie małe albo jedną większa porcję
  • 1 blok konnyaku
  • 2 Ł sosu sojowego lub tamari
  • 1 Ł mirinu
  • 1 Ł sake
  • 1/2 szklanki dashi lub wody 
  • 1 Ł cukru
  • garść katsuobushi
  • 1 ł suszonych płatków chili (opcjonalnie)
  1. Blok konnyaku odsączyć i przepłukać na sicie pod bieżącą wodą. Pokroić na cienkie paski, naciąć je przez środek i zawinąć w faworki.
  2. Konnyaku wrzucić do wrzącej wody i gotować 5 minut. Odsączyć na sicie. 
  3. Pozostałe składniki, oprócz katsuobushi umieścić w rondlu i doprowadzić do wrzenia. Dodać konnyaku i gotować na średnim ogniu, mieszając od czasu do czasu, aż prawie cały płyn wyparuje. 
  4. Dodać połowę katsuobushi i wymieszać - powinny wchłonąć pozostały płyn. Dodać resztę płatków i wymieszać ponownie. Podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej. 

ad. 1 Konnyaku powinno być w teorii pokrojone tanzaku-giri, czyli tak jak 
hyoshigi-giri, tylko cieniej. W tłumaczeniu: cienkie (2 mm) plasterki. Kiedyś może napiszę posta o japońskich technikach krojenia. Jak widać na załączonym obrazku moje paski były grubawe.
Nie będę się silił na tłumaczenie, jak zawijać faworki. Jeśli ktoś nie wie, można obejrzeć obrazki w oryginalnym przepisie. W ostateczności można zajrzeć tu. Nie ma przymusu bawienia się w zawijanie - można pokroić konnyaku w kostkę, zapałki, albo porwać na kawałki paluchami lub łyżką. 
ad. 2 Glutek trochę zajeżdża rybą - obgotowanie zabija ten zapach. Raczej jest to naturalny zapach konnyaku - użyłem "ciemnego", wyrabianego z dodatkiem sproszkowanych glonów arame, ale shirataki pachnie podobnie.

Tradycyjnie zdjęcia na koniec. Od lewej: blok konnyaku, plasterek, plasterek nacięty przez środek, frędzelek, pauza, kawałek noża. 


Wstążki po obgotowaniu:


I na koniec całe bento. Po prawej wypełniacz - groch, w lewym górnym rogu leniwa (tzn. krojona maszyną) kinpira z marchewki, w lewym dolnym - bohater wpisu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz